wtorek, 24 lutego 2015

3.Szlama

 Gdybym mógł Cię powstrzymać, zrobiłbym to.
Lecz inaczej potoczył się nasz los.
Wszystko przepadło, odeszło w niepamięć.
Nasze serca, stwardniały jak kamień.
W głowie zamęt, niepoukładane myśli.
Puste wspomnienia, które już po prostu prysły.
Już nigdy nie cofnę się wstecz.
Do tych wspomnień, które co dzień dręczą mnie.
Jak zły sen, który teraz się spełnił.
Serce nienawiścią do Ciebie wypełnił.
I gdybym mógł, zmieniłbym tok wydarzeń.
Bo życie co dzień funduję nam serię nieprzyjemnych wrażeń. 
[fragm. "O miłości i nienawiści" - EMKa]


* 3 * 


  Hermiona jak najciszej zamknęła za sobą drzwi łazienki. Obudziła się dwie godziny temu, dokładnie o piątej. Przez ten cały czas leżała i wpatrywała się w sufit. Myślała o tym, że to jej pierwszy dzień siódmej klasy. Czekają ją zajęcia, mnóstwo zadań domowych oraz wiele cudownych chwil spędzonych w Hogwarcie. Mimo to, była odrobinę zaniepokojona. Co, jeśli przez cały rok Malfoy będzie utrudniał jej życie? Czy będzie miała czas na odrobinę rozrywki? Czy zda egzaminy na Wybitne?
  Gorąca woda i szampon o zapachu czekolady i truskawki zmył z niej wszelkie wątpliwości. Poczuła się gotowa i pewna siebie. Z szerokim uśmiechem rzuciła zaklęcie na swoje włosy, wysuszając je. Ułożyły się na jej szkarłatnym szlafroku miękkimi falami. Ubrała na siebie błękitną koszulę zapinaną pod szyję i czarne legginsy. Wsunęła stopy w czarne trampki i zawiązała sznurówki. Zerknęła na lustro i zaczęła zaplatać warkocza z włosów. Jednak coś powstrzymało ją przed tym. Przez ostatnie miesiące wybierała to uczesanie. Może warto pokazać wreszcie swoje długo zapuszczane orzechowe loki? Rozpuściła włosy i zaczesała je do tyłu. Uśmiechnęła się do swojego odbicia i sięgnęła po malinową pomadkę. Musnęła nią usta. Nie należała to tych dziewczyn, które nakładały na swoją twarz kilogramy kosmetyków. Nie chciała ukrywać ani złocistych piegów, ani też smarować długie rzęsy jakimś czarnym tuszem. Nie miała potrzeby wyglądania pięknie, ani nawet ładnie. Dla Hermiony najważniejsza w ludziach była inteligencja, naturalność i odwaga. Z dziarskim błyskiem w oku wyszła z łazienki.
  Ginny właśnie siedziała na łóżku i przecierała zaspane oczy. Hermiona z pobłażającym uśmiechem i skinięciem głowy powitała przyjaciółkę.
- Dzień dobry, śpiochu. Już siódma trzydzieści, radzę ci się ruszyć, bo inaczej zostawię cię samą – rzuciła Granger ze śmiechem.
- Uch, musisz psuć mi taki piękny poranek swoim ględzeniem? – jęknęła Ruda, zasłaniając się kurtyną czerwonych włosów.
- Gdyby nie ja... – zaczęła Miona, ale Ginny jej przerwała.
- Tak wiem, gdyby nie ty już dawno bym zginęła. – Przewróciła oczami Weasley.
- Masz rację – rzekła Hermiona, unosząc lewą brew. – A teraz zacznij się wreszcie ubierać!
  Ginny zatrzasnęła za sobą drzwi wspólnej łazienki i po kilku minutach Hermiona usłyszała dźwięk puszczonej wody. Piętnaście minut później Ruda wróciła do pokoju, ubrana w szkarłatny, obcisły sweter i czarne rurki. Hermiona gwizdnęła z podziwem.
- Wow, Blaise padnie z zachwytu – powiedziała szczerze Miona.
- Dzięki, Hermiona. Draco też na pewno padnie z zachwytu na twój widok – rzekła głośno Ginny i roześmiała się.
- Haha, ale śmieszne. Ubawiłam się po pachy, a teraz daj mi już spokój z tym Malfoy’em! Nic mnie z nim nie łączy… I nie będzie łączyło – dodała Granger szybko.
  Ginny uniosła ręce w geście kapitulacji. Obie Gryfonki zarzuciły torby na ramiona i wyszły z dormitorium w kierunku Wielkiej Sali.
***
  Draco i Blaise usiedli koło siebie przy stole Slytherinu i oboje nałożyli na talerze górę tostów z serem i szynką. Draco wziął dzban z czarną kawą i nalał jej sobie i przyjacielowi.
- Jak tam się stary czujesz przed pierwszym dniem? – zapytał Blaise, z dziwnym blaskiem w oku.
- Normalnie – odpowiedział Draco chłodno.
- Smoku, mnie nie okłamiesz. Boisz się tej kary od Dropsa?
- Tak, drżę i mam gęsią skórkę. – Draco przewrócił oczami i ugryzł tosta.
- No właśnie widzę, że zachowujesz się jak Miona przed testem. – Blaise rzucił Smokowi niewinne spojrzenie. Draco wzdrygnął się na wzmiankę o Granger.
- A może boisz się właśnie spotkania z Granger?
- Już się z nią spotkałem, w pociągu. I wierz mi, wcale nie było miło, Diable. Szlama ma jeszcze bardziej cięty język niż kiedyś i jest bardziej przemądrzała – warknął Draco.
- Serio? Jeszcze nazywasz ją szlamą? – zapytał Blaise podirytowany. Wojna się skończyła, a wraz z nią nastały czasy wzajemnej akceptacji. Czarodziej to czarodziej, a krew nie gra tu roli. W każdym razie Blaise myślał tak odkąd poznał swoją cudowną Wiewióreczkę, która wręcz zmusiła go do zmiany poglądów. I wyszło mu to na dobre.
- Tak, nazywam. To, że już nie wierzę w prawdziwe znaczenie tego słowa, nie znaczy, że nie mogę nim ją podenerwować. – Draco uśmiechnął się mściwie.
- O wilku mowa – rzucił Blaise, patrząc w kierunku wejścia Wielkiej Sali. Draco odwrócił się w tą stronę i zamarł.
- O cholera – zaklął, mrugając szybko.
- Wyrobiła się, co? – Blaise uśmiechnął się wyrozumiale.
- Nie o to mi chodziło – wykręcał się Draco, ale Blaise natychmiast połapał się, co przyjaciel miał na myśli. Malfoy od zawsze miał słabość do długich, kręconych włosów. A nasza urocza pani Prefekt posiadała właśnie takie.
- I mimo tych pięknych, długich, kręconych i orzechowych włosów nadal uważasz, że Granger jest obrzydliwą szlamą?
- Nigdy nie powiedziałem, że jest obrzydliwa. W sumie… Jest całkiem niezłą laską. Tylko ten wstrętny charakter wszystko psuje. No i jest… - Draco przerwał. Nie chciał powiedzieć szlamą, a więc co chciał powiedzieć? Jest inna? Nie, jest po prostu z Gryffindoru.
- Możemy już o niej nie gadać, Diable? – zapytał Malfoy zdenerwowany. Blaise skinął głową i zabrał się za kolejnego tosta. Cóż, był urodzonym żarłokiem.
***
  Hermiona i Ginny zajęły miejsca obok siebie. Granger zerknęła w stronę stołu nauczycielskiego.
- Ginny myślisz, że profesor Terrantino będzie miał do mnie pretensje o mój wczorajszy wybryk? - zapytała niepewnie. Profesor śmiał się właśnie z żartu opowiedzianego przez Flitwicka.
- Jaki wybryk, Miona. Nie rób z tego afery. A zresztą Ian nie wygląda na takiego wrednego jak Snape. - Ruda uśmiechnęła się wesoło i wróciła do pałaszowania naleśników z serem.
- Masz rację, za bardzo się przejęłam. Po prostu jestem dzisiaj jakaś poddenerwowana - rzekła szatynka pocierając skroń. Ginny uśmiechnęła się pobłażająco.
- Ty zawsze za bardzo się przejmujesz - powiedziała Wiewiórka. Hermiona prychnęła w odpowiedzi. Obie w milczeniu kończyły śniadanie.
  W końcu Gryfonki wyszły z Wielkiej Sali i udały się pod klasę, w której miały mieć pierwsze zajęcia, czyli Obronę przed czarną magią. Spotkały tam grupkę uczniów z Gryffindoru oraz Slytherinu. Wśród Ślizgonów niestety znajdował się również Malfoy. Blondyn od razu skorzystał z okazji i podszedł do dziewczyn.
- Witaj ruda furio i królowo szlamu - powiedział, unosząc kącik ust.
- Witaj królu białych fretek. - Hermiona uśmiechnęła się mściwie.
- Jaka ty się wygadana zrobiłaś, szlamo - warknął Malfoy. Rozbawił go wredny tekst Gryfonki, ale również zdenerwował. Jej obecność na ogół budziła w nim sprzeczne uczucia.
- Od kogoś musiałam się nauczyć ironii - odpysknęła. Malfoy skrzywił się nieznacznie i wrócił do swoich kolegów.
  Hermiona poczuła kuksańca w żebra. Odwróciła się do Rudej i zapytała.
- Co?
- Idzie Blaise. - Oczy Ginny rozbłysły.
- Super. O drogę pytasz, czy jak? - zapytała zła Hermiona. Obecność Dracona ponownie rozstroiła jej i tak już zszargane nerwy.
- Nie denerwuj się tak, nie powiedziałam przecież nic złego! - burknęła Ginny.
- Przepraszam - westchnęła Granger - ale po prostu Malfoy tak na mnie działa.
Ginny uśmiechnęła się dziwnie i podeszła tanecznym krokiem do Zabiniego.
  Hermiona ukradkiem zerknęła na parę. Blaise właśnie namiętnie całował Ginny, zaś Ruda złapała go za pupę. Zarumieniona odwróciła wzrok i wzdrygnęła się. Weasley była stanowczo śmiałą dziewczyną.
  Profesor Terrantino wyglądał jak niepoprawny uczeń. Jego śnieżnobiała koszula miała odpięte trzy pierwsze guziki, kruczoczarne włosy były całkiem rozwichrzone. Na dodatek gdy wchodził do klasy jego walizka otworzyła się i jej zawartość wysypała się. Ponieważ Hermiona znajdowała się tuż za nim, niestety musiała mu pomoc. Wyjęła różdżkę z ukrytej kieszeni w spodniach i rzuciła Zaklęcie Sprzątające. Profesor rzucił jej olśniewający uśmiech.
- Dziękuję, panno…
- Granger. Hermiona Granger - powiedziała szatynka cicho.
- A więc dziękuję, Hermiono. - Jej imię w jego ustach zabrzmiało jakoś inaczej. Możliwe, że to przez mocny, brytyjski akcent mężczyzny. Po chwili Hermiona otrząsnęła się i uśmiechnęła się do profesora. Wyminęła go i weszła do zapełnionej już klasy.
  Od razu zauważyła, że krzesła zostały ustawione w półkolu pod ścianą. Jedyne miejsce było wolne pomiędzy Theodorem Nottem i… Draco Malfoyem. Niechętnie powlokła się na krzesło i usiadła na nim z westchnieniem. Przysunęła się jak najbliżej Notta, byleby tylko uniknąć bliskości z Malfoyem. Ten szczurowaty blondyn wyzwalał w niej mordercze instynkty.
- Cześć szlamo. Widzimy się ponownie? - W szarych oczach Draco błyszczały ogniki.
- Jak widać, niestety - mruknęła Granger. Odsunęła się na sam skrawek krzesła. Jednak Malfoy przysunął się jeszcze bliżej. Hermiona wzięła głęboki wdech i wsłuchała się w słowa profesora.
- … a więc dzisiaj chciałbym was lepiej poznać. Z kilkoma osobami miałem już przyjemność. - Dopiero teraz Granger zauważyła porażający błękit jego oczu. Kurczę, on naprawdę jest niesamowicie przystojny - pomyślała. Spuściła wzrok i słuchała dalej. - Jednak większości niestety nie kojarzę. Kiedy wyczytam wasze nazwisko z listy, wstańcie i opowiedzcie mi coś o sobie. Na przykład z jakiego domu jesteście, jakie macie zainteresowania i tym podobne. Dobrze, a więc… - Profesor zaczął wymieniać nazwiska różnych uczniów. Hermiona bez większego entuzjazmu wstała, gdy jej nazwisko zostałe wyczytane przez Terrantina.
- Hermiona Granger, Gryffindor, książki - powiedziała krótko i usiadła z powrotem.
- A może zechcesz nam powiedzieć coś więcej? Chciałbym cię lepiej poznać, Hermiono. - Profesor uniósł lewą brew. Hermiona poczuła jakiś ucisk w gardle. To nie wyglądało jej na zwykłe nauczycielskie zainteresowanie.
- Nie zechcę. A jak chce pan się dowiedzieć o mnie czegoś więcej, to proszę zapytać opiekunki mojego domu - powiedziała Hermiona łagodnie, ale mrużąc oczy. Draco spojrzał na nią zaskoczony. Od kiedy to Granger odmawia nauczycielom?
- No, no, Granger. Robisz progres. Sprzeciwiłaś się takiemu przystojniakowi i to nauczycielowi. - Malfoy gwizdnął z podziwem.
- Jak uważasz, że jest przystojniakiem to się za niego bierz. W tych czasach homoseksualizm to nic złego, Malfoy. Choć wątpię, żeby profesor Terrantino był zainteresowany męską populacją - mruknęła Hermiona. Draco spojrzał na nią zaintrygowany. Jego szaro-błękitne oczy były przepełnione ciekawością.
- Szlamciu, takimi tekstami to sobie możesz do Weasley’a walić - warknął Malfoy. Nie mógł pozwolić, żeby taka nudna i głupia kujonka (na dodatek Gryfonka!) mu ubliżała. Nie z nim takie numery. Rzucił jej uśmiech nr trzydzieści pięć “I kto tu jest najlepszy, co?”.
  Szatynka skrzywiła się nieznacznie. Co ten nadęty buc sobie wyobraża? Myśli, że jest od niej lepszy? Bo co, jest obrzydliwie bogaty i tleni się na platynowego idiotę?
- Chyba ci, Malfoy, utleniacz zaszkodził.
- Ja nie muszę używać żadnych zaklęć ani specyfików, jak ty, żeby mieć piękne włosy. Za to ty Granger chyba się dziś w lustrze nie widziałaś.
- Masz rację, ta platyna to chyba szare komórki, które ci uszami uciekają.
- Błysnęłaś inteligencją, szlamo. Zresztą, jaką inteligencją. Nauczyłaś się takich ironicznych tekstów z książki?
- Nie, nauczyłam się takich chamskich tekstów od jakiejś białej fretki.
  Gryfonka i Ślizgon zmierzyli się pogardliwymi spojrzeniami. Do końca lekcji nie odzywali się do siebie, ani nawet nie zerknęli. Hermiona obrażona założyła nogę na nogę i siedziała w tej pozycji do końca lekcji. Zaś Draco zmarszczył czoło i wyzywał od najgorszych szlamę w myślach. Wreszcie Obrona się skończyła i uczniowie wypłynęli z klasy. Wściekła Hermiona pobiegła do swojego dormitorium, a nabzdyczony jak osa Malfoy udał się pod klasę, w której miał mieć następne zajęcia.
  W jego głowie pojawiały się wspomnienia dziewczyny. Kiedy po raz pierwszy ją wyzwał. Jej skołtunione kudły i łzy w oczach. Pamiętał jak przez mgłę, że przez dosłownie moment poczuł coś dziwnego. Jakby… Współczucie?
  Draco uśmiechnął się cynicznie do dziewczynki. Przygładził swoje ulizane, platynowe włosy. Jego szare oczy wyrażały obrzydzenie i niechęć. Gryfonka stojąca naprzeciwko niego była zupełnym przeciwieństwem Ślizgona. Miała takie ciepłe, czekoladowe oczy i wiecznie poplątane orzechowe loki. Lekko zarumieniona twarz i łzy w oczach świadczyły o tym, jaką przykrość jej sprawił. Zacisnęła usta w linię. Tak bardzo go wtedy nienawidziła. Gdy pierwszy strumień wydostał się z jej oczu, otarła go i uniosła dumnie podbródek. Draco poczuł, jak coś w nim drgnęło. Była taka dumna i smutna zarazem. Jej postawa była iście arystokratyczna. Dracona ogarnęło współczucie. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego uczucia. Zainteresowanie Hermioną prysnęło. Została tylko pusta, fałszywa nienawiść. I przekonanie, że jej pochodzenie i dom, w którym się znajduje, odcina mu drogę przyjaźni z nią. Szlama - powtórzył w myślach. - To głupia, nędzna, brudna i obrzydliwa szlama! 

***************

Hej :3
1. Postanowiłam, że notki od Autorki będą dodawane pod postem.
2. Dedykacja dla Krukonki 2001 ( i przy okazji zapraszam na jej wspaniałego bloga -  http://dramione-warto-sluchac-glosu-serca.blogspot.com/ ) za jej motywujący i miły komentarz :)
3. Szczególne podziękowania dla (najnajnajnaj) wpaniałej bety Ani M. oraz Venetii Noks :)
4. Cóż, następny powinien pojawić się jutro lub pojutrze - tak wiem, szybko ;) 
5. Pozdrowienia i czekam na opinie.

~Wasza Kalipso 

środa, 18 lutego 2015

2. Nowy nauczyciel OPCM

 Dzień Dobry :). Tutaj ja, czyli Autorka ZP. Kilka informacji na początek :
1. Zmieniłam nicka na " Kalipso Va ". Powód jest dość oczywisty - na blogosferze istnieje inna autorka o takim samym nicku.
2. Rozdział spóźniony, za co przepraszam :)
3. Zabetowany przez najwspanialszą betę na świecie - Anię M. 
4. Jeśli pojawi się jakikolwiek błąd, to zapewne przez moje przeoczenie i roztargnienie.
5. Miałam coś jeszcze dopisać, lecz niestety mam sklerozę, więc nie pozostaje mi nic innego jak ZAPROSIĆ DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA!

*2*

 

  Przez twarz Hermiony przebiegł grymas. Po chwili jednak opanowała nerwy i rzuciła Malfoy’owi zimne spojrzenie.
- Witaj Malfoy – powiedziała spokojnym tonem. – Jak miło mi cię widzieć. – Uśmiechnęła się słodko.
- Och, szlamciu… Mnie ciebie też. – Jego sarkastyczny ton mówił sam za siebie. – A teraz niestety nie mogę kontynuować tej jakże przemiłej rozmowy. Przyszedłem tylko odprowadzić Blaise’a. – Uśmiechnął się przymilnie, lecz nieszczerze.
- No i całe szczęście. Nie wytrzymałabym z tobą ani chwili dłużej – burknęła Gryfonka.
- I vice versa, szlamo. – Jego usta wykrzywiły się w lekceważący uśmiech, a w oczach lśniło obrzydzenie.
  Dziewczyna prychnęła głośno i nadal udawała, że czyta gazetę. W końcu jednak nie wytrzymała.
  Ze złością otworzyła swój kufer. Wyjęła z niego książkę do eliksirów i pogrążyła się w lekturze, ignorując mizdrzących się do siebie Ginny i Blaise’a. Natrafiła na interesujący eliksir, a mianowicie eliksir niewidzialności. Z tego co przeczytała wynikało, że owy eliksir musi zostać wypity, bądź rozlany na, lub obok osoby, która chce być niewidzialna. Działał on jednak tylko przez krótki czas. Również eliksir spokoju zainteresował Hermionę. Przydałby mi się na następne spotkanie z Malfoy’em – pomyślała. Ciągle miała przed oczami pełen obrzydzenia wzrok Ślizgona. Czy on naprawdę tak bardzo jej nienawidził?
   Hermiona poprawiła broszkę z motywem Lwa Gryffindoru. Przed chwilą profesor Dumbledore ogłosił, iż odtąd nie będą nosić już hogwarckich mundurków. Od teraz każdy może ubierać się według własnego stylu, choć dla Hermiony było to dość krępujące. Po sześciu latach w Hogwarcie i noszeniu zakrywających ciało mundurków nagle ma zacząć nosić swoje ubrania? Nie mam pojęcia, skąd ten pomysł. Pokręciła głową i ponownie przekrzywiła broszkę. Były one już na ich stołach od początku uczty. Przynajmniej każdy będzie wiedział, jaki dom reprezentuje.
  Z westchnieniem nałożyła sobie kawałek malinowego tortu na złocisty talerz. Ginny skomentowała to spojrzeniem pełnym dezaprobaty.
- Chcesz się roztyć jak bańka, Miona?
  Hermiona parsknęła śmiechem. – Ginny, Ginny. Ja nie przywiązuję takiej dużej wagi do mojego wyglądu jak ty. Nie mam zamiaru się odchudzać, żeby wyglądać jak patyczak. Zrozum to wreszcie! – powiedziała Hermiona, lekko rozbawiona, bo Gin nałożyła sobie właśnie na talerz dwa eklerki, które zresztą uwielbiała i nie umiała się powstrzymać przed  zjedzeniem.
- Spokojnie, Hermiona. Przecież nie zasugerowałam ci głodówki, tylko zdrowe odżywianie. Wyobraź sobie reakcję mojej mamy na tyle słodyczy!
- Pewnie wszystko zabrałaby nam sprzed nosa i nałożyła na talerze górę warzyw – stwierdziła Granger, przełykając ostatni kęs ciasta.
- Do czego to już doszło. My rozmawiamy sobie o jedzeniu i przybieraniu na wadze. A przecież… Minęło tak niewiele czasu od wojny. – Hermiona spuściła głowę.
- Przestań, Hermiono. Doskonale wiesz, że zadręczanie się nic nie pomoże! Musimy zacząć żyć i się bawić… Nie możemy ciągle myśleć o tym, co było.
- Ale ja nie żyję przeszłością! Po prostu wciąż pamiętam. A zresztą, dobrej zabawy nigdy za dużo, Rudzielcu. Zaczął się rok szkolny i musimy go zdać z Wybitnymi!
- Chyba ty musisz go zdać z Wybitnymi. Mnie aż tak nie interesują oceny. Wyluzuj, Miona. Miałaś się zabawić, pamiętasz? – Ruda uniosła lewą brew do góry.
  Hermiona odrobinę się spłoszyła. – A co masz na myśli przez dobrą zabawę?
- Imprezy, randki, Ognista Whisky… Och Miona! Przecież dla ciebie zabawa to chyba nie ślęczenie przed kominkiem z książką w ręku! – jęknęła Weasley. Miona wzruszyła ramionami.
- A może dla mnie to jest właśnie zabawa?
- Zabawa? Czytanie książek przez cały wieczór to dla ciebie zabawa?– Ginny ewidentnie była w szoku. Hermiona ponownie wzruszyła ramionami.
- O gustach się nie dyskutuje – powiedziała Gryfonka, z zadowolonym uśmiechem na ustach. Obiecała sobie dobrą zabawę, ale nie imprezy czy chłopców. Relaks i więcej czasu dla siebie i książek. Cóż, pod tym względem się przecież nie zmieniła. Nadal uwielbiała zagłębiać się w dobre lektury. – Swoją drogą, mam ochotę poczytać sobie podręcznik do run – powiedziała, rzucając Ginny wredny uśmiech. Wyciągnęła książkę z torby i ciężki tom uderzył o stół. Neville siedzący obok Miony drgnął przestraszony. Hermiona uśmiechnęła się do niego przepraszająco.
  Odsunęła od siebie talerz po torcie i zagłębiła się w lekturę. Nagle poczuła na sobie czyjś wzrok. Rozejrzała się dyskretnie, ale nikogo nie zauważyła w pobliżu. Jej wzrok zatrzymał się na Draconie. Chłopak wpatrywał się w nią z cynicznym uśmieszkiem na ustach. Mrugnął do niej, ale Gryfonka prychnęła niczym rozjuszona kotka i odwróciła się w drugą stronę.
  W pewnym momencie drzwi od Wielkiej Sali otworzyły się z łoskotem. Do Sali wpadł przystojny, młody mężczyzna. Miał kruczoczarne, rozwichrzone włosy i szlachetne rysy twarzy. W jednej ręce trzymał z łatwością duży kufer. Uśmiechnął się przepraszająco do uczniów, którzy oderwali się na chwilę od jedzenia. Tajemniczy przybysz zwrócił ich uwagę.
  Dumbledore z wesołym uśmiechem wstał ze swojego miejsca i klasnął w dłonie.
- A więc, moi kochani, ponieważ pan Terrantino wreszcie się zjawił, pora by go wam przedstawić! – zaczął dyrektor. – Profesor Terrantino będzie waszym nowym nauczycielem Obrony przed czarną magią! – rozległy się ogłuszające brawa, szczególnie od damskiej części Hogwartu. Profesor Terrantino rzeczywiście był bardzo przystojny. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem. Była ciekawa, ile nauczyciel wytrzyma. Rok? Dwa? A może zostanie na zawsze w Hogwarcie? Rozmyślania Miony przerwał jej bolesny kuksaniec w żebra.
- Auu, Ginny! – syknęła Hermiona, patrząc oskarżycielsko na przyjaciółkę.
- Wybacz Miona. Ale… Och, zobacz, jaki ten Terrantino jest przystojny – westchnęła Ginny z rozmarzeniem.
- Przystojniejszy niż Blaise? – zapytała rozbawiona Granger, unosząc brwi.
- Oczywiście, że nie! Mój Zabini jest najprzystojniejszy na świecie! – powiedziała obruszona Ginny. Hermiona nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem, unosząc ręce w geście kapitulacji.
- Niech ci będzie! – powiedziała.
- Witajcie. – Głęboki głos rozszedł się po Wielkiej Sali. Wszyscy uczniowie jak jeden mąż odwrócili się w stronę nowego profesora. Tylko Hermiona wciąż chichotała pod nosem, rozbawiona zaborczością i oburzeniem przyjaciółki. – Widzę, że niektórzy z was mają dziś wyśmienity humor. – Głos profesora był zabarwiony mocnym, brytyjskim akcentem. Hermiona zarumieniła się i spuściła wzrok. Nie chciała podpaść nowemu nauczycielowi już pierwszego dnia. Skarciła się w duchu i podniosła wzrok na Terrantino. Ten niezauważalnie mrugnął do niej. Hermiona poczuła się odrobinę niezręcznie. Jak nauczyciel w ogóle śmiał na oczach całej sali z nią flirtować? No cóż, może bez przesady. On tylko chciał ci udowodnić, że go nie uraziłaś. – Skarciła się w myślach Miona. Jej cera powoli nabrała normalnego, kremowego odcieniu. Ani śladu rumieńców.
- Jestem waszym nowym nauczycielem Obrony przed czarną magią. Bardzo miło mi was poznać i mam nadzieję, że wytrzymam więcej niż rok! – Mężczyzna roześmiał się. Obrzucił spojrzeniem wszystkie stoły i uczniów. Jednak Hermiona miała wrażenie, że nowy profesor kogoś szuka.
  Zmarszczyła brwi i wróciła do lektury podręcznika od run. Całkowicie ignorowała głupie żarciki profesora Terrantino. Miała ważniejsze rzeczy do roboty.
- On jest co najwyżej pięć lat starszy od nas! – szeptała podekscytowana Ginevra. Hermiona przewróciła oczami i wtuliła się w poduszkę. Tak bardzo tęskniła za swoim dormitorium. Ponieważ Parvati była zbyt załamana śmiercią Lavender by wracać do Hogwartu, Hermiona byłaby sama. Ale ponieważ Ginny rozpoczynała siódmy rok Hogwartu, czyli ten sam, który Miona kontynuowała, mogły mieć wspólne dormitorium.
- Nie obchodzi mnie, ile lat on jest od nas starszy, Gin. To jest profesor a nie przystojny uczeń.
- Ha! A więc przyznajesz, że jest przystojny! – Oczy Rudej błysnęły wesoło.
- Tak, przyznaję, i co z tego? Blaise też jest przystojny, Harry także. – Hermiona zatkała sobie usta dłonią, widząc minę przyjaciółki. – Przepraszam, Gin. Nie powinnam była o nim wspominać.
  Harry tuż po wojnie zerwał z Ginny. Doszedł do wniosku, że ich związek nigdy nie był prawdziwy, tylko był pocieszeniem. Jednak Harry znaczył wtedy dla Weasley bardzo dużo. Ruda popadła w depresję, z której wyciągnęli ją Blaise i Hermiona. Po miesiącu Ginny zapomniała o Harry’m i ponownie się zakochała – w Zabinim.
  Hermiona również pamiętała swoje rozstanie z Ronem. W kulminacyjnym momencie bitwy pocałowali się. Tylko, że dla Rona był to dowód miłości. Dla Hermiony impuls, chwila, której teraz żałowała. Nie czuła do Rona nic oprócz przyjaźni. Weasley załamał się wtedy i razem z Harry’m postanowili przyjąć posady aurorów. Harry został szefem tajnej grupy Mroczni Łowcy, a Ron jego zastępcą. Grupa owa zajmowała się wyłapywaniem zbiegłych Śmierciożerców i znajdowała się pod stałym nadzorem Ministerstwa Magii.
- Nic się nie stało – powiedziała cicho Ginny, starając się zabrzmieć dziarsko. Jednak Miona wyczuła w jej głosie odrobinę bólu.
- Ginny… Czy ty nadal coś czujesz do Harry’ego? – zapytała Hermiona, odwracając się w stronę przyjaciółki.
- Tak. Nienawiść. – W oczach Rudej błyszczał gniew.
- Nie myśl już o tym. Teraz masz Blaise’a.
- Hermiona, czy mogę się ciebie o coś zapytać? – zapytała niepewnie Weasley.
- Jasne, pytaj. – Hermiona poczuła niepewność przyjaciółki. O co Rudej mogło chodzić? Czyżby o Rona?
- Czy ty czujesz coś do Malfoy’a? – pytanie Ginny było tak nieoczekiwane, że Hermiona o mały włos nie zleciała z łóżka. Wybuchnęła śmiechem.
- Oczywiście, że nie! Jest mi obojętny. – Hermiona odwróciła wzrok do okna. – A skąd to pytanie?
- Blaise ciągle sugeruje, że się kochacie jak diabli. – Ruda przewróciła oczami.
  Hermiona uśmiechnęła się rozbawiona. – To bzdura. Jesteśmy… Przeciwnikami - powiedziała cicho Granger, ważąc słowa. Nie chciała powiedzieć wrogami. Przecież oficjalnie byli pogodzeni. Malfoy wykazał się odwagą – był szpiegiem dla Zakonu. Został nim na pięć miesięcy przed Drugą Bitwą o Hogwart. Z tego co wiedziała, nikogo nie zabił. Więc za co ta kara, którą miał mu wyznaczyć Dumbledore?
- Mhm – mruknęła Ginny, kładąc się na łóżku. – Dobranoc, Miona.
- Dobranoc, Ginny – odmruknęła Hermiona, ponownie chowając twarz w poduszkę.  Zanim odpłynęła w objęcia Morfeusza, przez jej głowę przebiegła jeszcze jedna myśl - jaką karę wyznaczy mu Dumbledore za dołączenie do Śmierciożerców?

wtorek, 3 lutego 2015

Czarna Sowa 1

Hej, hej kochane ludziki :3

   Chciałabym Wam bardzo serdecznie podziękować za 190 wyświetleń! Ponieważ dopiero zaczęłam, jest to dla mnie ogromny wręcz sukces. Nie zraża mnie brak komentarzy - wiem, że czytacie, skoro jest coraz więcej wyświetleń. Jednak na pewno moja wena by się ucieszyła z jednego, małego komentarzyka. Krytykę oczywiście przyjmuję. Hejtów - nie przyjmuję, nie szanuję również takich osób. Uzasadniona opinia pozytywna i negatywna jest bardzo mile widziana. Nie pomogą mi przecież śłitaśne komcie typu " Awwwwwww *o* Jak super, och, och no bomba czekam na nexst buźźźź :* ". Komentarze nie są obowiązkowe, ale po to są, żeby wyrażać opinię. Tak więc bardzo Was  o nie proszę, ale do niczego nie zmuszam ;). Jeśli macie ochotę, to piszcie również do mnie maile i na GG :). Numer GG i e-mail znajdziecie w zakładce Kontakt. Za chwilę włączę możliwość komentowania anonimowego, czyli możecie skomentować i wyrazić swoją opinię nie posiadając konta Google, ani konta Bloggera. Oczywiście, jeśli chcecie, komentarze z konta również mile widziane :D 
    No cóż, ale wracając do tematu Sowy. Jestem naprawdę ogromnie wdzięczna za wyświetlenia - wygląda na to, że początek jest udany, tak więc jeszcze jedno wielkie DZIĘKUJĘ WAM CZYTELNICY I ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA!
   Jeszcze jedno - jeśli chcecie być informowani o rozdziałach, zapraszam do zakładki Informowani. Tam wystarczy zostawić komentarz z adresem Waszego bloga, gg, bądź e-mailem. Jeśli nie posiadacie żadnej z tych rzeczy, wystarczy regularnie obserwować News ( prawa strona ), ponieważ tam będą umieszczane daty pojawienia się następnego rozdziału, oraz inne ważne rzeczy. Zanim zdecydujecie się przeczytać którykolwiek rozdział, proszę o przeczytanie zakładek: Bohaterowie ( w zakładce znajdują się bohaterowie występujący w opowiadaniu ) oraz Informacje. W Informacjach znajdziecie podstawowe informacje, oraz ciekawostki o opowiadaniu. Aby wszystko było jasne, i żeby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień, zapraszam do zapoznania się z nimi! A teraz dziękuję Wam za uwagę. Następna Sowa pojawi się, gdy znów będę mieć dla Was jakąś ważną informację. 






Mrs.Black - Autorka opowiadania

niedziela, 1 lutego 2015

1. Powrót do Hogwartu

Hej :)

Nie chcę się jakoś rozpisywać, więc wymienię w punktach.
1. Chciałam wam się przyznać, że rozdział został podmieniony przeze mnie.
2. Bardzo dziękuję Venetii Noks za to, że jako pierwsza we mnie uwierzyła. Dziękuję również za jej motywujące komentarze, które bardzo mi pomogły!
3. Bardzo dziękuję również Ani.M, ponieważ wierzy, że potrafię się czegoś nauczyć. Ania jest również świetną betą, i to właśnie ona poprawiła dla was ten rozdział!
4. Rozdział dedykuję Venetii Noks oraz Ani.M
5. A teraz zapraszam do czytania i komentowania rozdziału!


* 1 *

 
 

 
01.09.1997 r.
   Nie pisałam już od dwóch miesięcy. Nie miałam nikogo oprócz Weasley’ów i Harry’ego. Moi rodzice byli prawdopodobnie w Australii. Nie byłoby to takie złe, gdyby nie fakt, że ja dla nich nie istniałam. Nie wiedzieli, że mają córkę. Jednak w wyniku wojny nie tylko ja poniosłam straty. Fred, Lavender, Cho… oni wszyscy nie wrócą już do Hogwartu. Zostali zabici przez magię, z powodu której rozpętała się bitwa między siłami zła i dobra. Tyle ofiar, tyle dusz opuszczających chłodne już ciała. Harry zniszczył Voldemorta, ale ilu ludzi zniszczył Voldemort? Czym jest jeden czyn Wybrańca wobec zabrania tylu istnień? Państwo Chang trafili do mugolskiego szpitala psychiatrycznego. Pani Weasley stara się trzymać, ale George popadł w głęboką depresję. Wyjechał do Billa i Fleur.
   Poza śmiercią bliskich mi osób, wojna przyniosła coś jeszcze. Stałam się twarda i odważna. Teraz wiem, że nie ma czasu i trzeba cieszyć się życiem. Wszystko jest takie kruche. Jedno zaklęcie może zabrać osiemnaście lat istnienia. Zawsze wiedziałam, że to nie oceny są najważniejsze. Najważniejsi są nasi bliscy i ich życie. Moje życie. Obiecałam sobie, że skończę Hogwart z „Wybitnymi”, będę pracować w Ministerstwie Magii, spotkam cudownego mężczyznę i będę miała urocze bliźniaki. Tylko, że to wszystko jest przyszłością. Z przeszłością pożegnałam się dwa miesiące temu. Teraz jest teraźniejszość. Chwila obecna. Wiem, że muszę się skupić na tym, co robię teraz, a nie tym co będę robić kiedyś. Mam zamiar spędzić ostatni rok Hogwartu na cieszeniu się życiem. Zobaczymy co przyniesie jutro. Muszę kończyć, pan Weasley czeka już na dole.
                                                                 Hermiona
   Hermiona Granger zamknęła pamiętnik zaklęciem. Wrzuciła go do otwartego kufra. Jeszcze raz przejrzała wszystkie książki, pergaminy i zapas atramentów. Wszystko było w kufrze - nie zapomniała niczego. Ułożyła swoje zdjęcie z rodzicami na sam wierzch kufra. Poczuła ścisk w gardle i gorące łzy napływające do oczu. Nie próbowała ich ocierać – mama zawsze jej powtarzała, że łzy nie są niczym wstydliwym. Są jak krzyk. Wyrażają emocje, a przecież lepiej wydobyć coś z siebie niż dusić to w środku.
- Hermiona! – tym razem usłyszała ponaglający krzyk Wiewiórki. Westchnęła cicho i sięgnęła po paczkę chusteczek. Wyjęła jedną i otarła oczy. Zerknęła w kieszonkowe lusterko wyciągnięte z torebki. Nie płakała tak długo, żeby były zaczerwienione, ale jej rzęsy były wilgotne. Na policzku osiadła pojedyncza łza. Hermiona otarła ją wierzchem dłoni i uśmiechnęła się do swojego odbicia. Zaczynała nowe życie. I nowy rok w Hogwarcie.
- Hermiona, idę po ciebie! - doszedł ją wściekły wrzask Rudej. Po chwili usłyszała również tupanie na schodach, a drzwi jej pokoju otworzyły się z impetem. Ruda furia nie zauważyła jej kufra. Potknęła się o niego i przewróciła prosto na Granger.
   Ginny zgrabnie sturlała się z przygniecionej Hermiony i uśmiechnęła się niewinnie.
- Przepraszam Miona, ale nie zauważyłam… W ogóle to chyba cię pogrzało, moja panno, jeśli myślisz, że będziemy na ciebie czekać kolejną godzinę! – ton jej głosu zmienił się.
- Przepraszam Gin, ale… Hm - urwała Hermiona. Tylko Ginny wiedziała, że pisze pamiętnik. Nie lubiła o tym opowiadać publicznie.
- Tak, wiem – mruknęła Wiewiórka, przewracając oczami.
- Wybacz - szepnęła Hermiona, przytulając się do przyjaciółki. Była od niej niższa o dobre dziesięć centymetrów, ale wszyscy Weasley’owie byli bardzo wysocy.  Zielony sweter Wiewiórki był przyjemnie miękki, ale Hermionie coś nie pasowało w wyglądzie przyjaciółki.  Ginny miała na sobie elegancką, błękitną tunikę i czarne balerinki.
- Ginny, wyglądasz przepięknie! – powiedziała zachwycona Miona.
   Hermiona zerknęła na swój ubiór. Miała na sobie śnieżnobiałą sukienkę letnią w krwistoczerwone różyczki. No i miała również balerinki, tyle, że czerwone. Włosy uczesała w „koronę” z warkocza, czyli po prostu dobieranego przez całą głowę.  Sięgał on aż do pasa.

***
   Hermiona zmniejszyła swój kufer do rozmiaru kieszonkowego i wsunęła go do rozpiętej torebki. Na nagie ramiona narzuciła brązową, skórzaną kurtkę. Mimo, iż wakacje dopiero się skończyły, na dworze było chłodno. Ledwie doszli do samochodu pana Weasley’a, a Hermiona zaczęła żałować ubrania sukienki. Wzdrygnęła się i wrzuciła torebkę do otwartego samochodu. Do Hogwartu wracała tylko ona i Ruda – Harry i Ron dostali posady aurorów i postanowili natychmiast rozpocząć pracę. Hermiona bez słowa przytuliła się do Pottera i rzuciła mu wesoły uśmiech.
- Obiecaj, że wpadniesz do Hogwartu.
- Obiecuję. A ty obiecaj, że będziesz się bawić, a nie tylko zakuwać. – Brunet puścił jej oczko.
- Nie ma sprawy, panie Potter – parsknęła śmiechem, ale zaraz spoważniała - Harry, uważaj na siebie – powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Dobrze, Miona. Ty na siebie też. Powodzenia z Malfoy’em. Teraz sama będziesz się z nim użerać. -  Harry uśmiechnął się pokrzepiająco na widok zaskoczonej miny przyjaciółki.
- Ale przecież… On miał zostać w Londynie i pomagać ojcu w Ministerstwie! Przecież podobno ma jakąś posadę w Departamencie Tajemnic - warknęła Hermiona, mrużąc oczy.
- No i ma tę posadę. Ale słyszałem, że on i Zabini zdecydowali się ukończyć Hogwart. A poza tym, zdaje się, że czeka go jakaś kara od Dumbledore’a. – Potter uśmiechnął się drwiąco.
   Jednak wesoły nastrój Hermiony natychmiast wyparował. Była pewna, że w tym roku będzie wolna od wyzwisk i durnych dowcipów, i najwyraźniej się pomyliła.
- Trudno, będę go unikać – westchnęła teatralnie.
Przytuliła jeszcze raz Harry’ego i pożegnała resztę Weasley’ów cmoknięciem w policzki.
- Odżywiaj się dobrze, Mionko! – pani Weasley krzyknęła opiekuńczo za dziewczyną. Hermiona posłała jej uroczy uśmiech i razem z Wiewiórą wsiadły do auta pana Weasley’a.
- No to jedziemy! - powiedział wesoło Artur.

   Hermiona zapłaciła kobiecie pchającej wózek ze słodyczami za czekoladowe żaby i fasolki Wszystkich Smaków Berty’ego Barta.
- Dziękuję! – krzyknęła za odchodzącą kobietą. Ta jednak nie odwróciła się.
   Hermiona rozpakowała czekoladową żabę i ugryzła kawałek. Zerknęła na schowaną w pudełku kartę.
- Ginny, zobacz kto to – powiedziała Hermiona wskazując palcem na wizerunek Dumbledore’a, który po chwili zniknął.
- Tak, tak… - mruknęła Ginny, wracając do czytania gazety.
- Co czytasz? – zapytała Hermiona.
- Witch’s glamour. Zobacz jakie to zdjęcie z okładki jest piękne! – Ginny odwróciła gazetę i pokazała Hermionie.
- To przecież gazeta o modzie - powiedziała Hermiona,  unosząc brew.  
- No tak… Zaczęłam się interesować modą – westchnęła Ruda.
- Aha… Czyli teraz zamiast fotografem, chcesz być modelką? – Hermiona zerknęła na przyjaciółkę, ale ta wpatrywała się zdziwiona w Mionę.
- Chcę być fotografem mody. To znaczy, chciałabym fotografować modelki i sławne osoby - powiedziała pewnie.
- Okay - mruknęła przyjaciółka. – Jak chcesz.
 ***
Godzinę później, akurat wtedy, gdy Miona wyciągała podręcznik do eliksirów, drzwi ich przedziału otworzyły się gwałtownie. Stanęli w nich dwaj oszałamiająco wysocy i przystojni mężczyźni.
- Witaj Wiewiórko! Siemasz Mionka. – W czarnoskórym chłopcu o zabawnym uśmiechu rozpoznała Blaise’a Zabini’ego, jedynego wesołego Ślizgona  i chłopaka Ginevry. Niestety, był on najlepszym przyjacielem…
- Witaj, Granger. – Ironiczny uśmiech Malfoya poraził Hermionę.

Obserwatorzy