Witam.
1. Tak jak obiecałam, rozdział jest w poniedziałek :). Ma on prawie 4 stron A4 więc do najdłużych nie należy. Tak szczerze, to uważam go za średnio udany. Ale opinię pozostawię wam.
2. Dedykacja dla Ani M. za to, że po prostu jest i w głównej mierze to właśnie ona przyczynia się do powstawania nowych rozdziałów. Jej porady i poświęcony czas dla mnie są naprawdę fantastyczne.
3. Specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy to czytają. Anonimowych, komentujących, czytających.
4. Właśnie włączyłam opcję komentowania z anonima. Więc jeśli nie masz konta, a chciałbyś/aś podzielić się swoją opinią, to śmiało.
5. Następny rozdział prawdopodobnie będzie za tydzień w poniedziałek, ale możliwe, że w środę lub niedzielę, ponieważ mam dużo roboty na ten tydzień.
6. Zapraszam do czytania!
*5*
"Najlepszym dowodem na myślenie człowieka są jego wątpliwości. "
[ cytat - Autor nieznany ]
12.09.1997
Drogi pamiętniku!
Czasem w życiu bywa, że podejmujemy decyzje, które całkowicie nas
zmieniają. Nas i nasze podejście. Czy ta, którą podjęłam zaledwie
kilkanaście godzin temu, również zmieni los Draco? Czy naprawdę
zgadzając się na warunki Dumbledore’a, pomogę mu w osiągnięciu czegoś
ważnego? Mam tyle wątpliwości i tyle pytań. Nie mam pojęcia jak
przebiegnie nasza współpraca. Mam tylko nadzieję, że nie będę żałować
tego wyboru.
Pierwsze spotkanie ma się odbyć jutro w Pokoju Życzeń. Będę go uczyć
mugoloznawstwa w soboty o 17:00 i środy o 20:00. Malfoy będzie ze mną
chodził na mugoloznawstwo i moim obowiązkiem jest także pomaganie mu w
pisaniu prac domowych z tego przedmiotu. Oburzyło mnie to trochę, ale
sama się na to zgodziłam. Więc nie powinnam mieć pretensji o to do
nikogo.
Za chwilę zaczyna się śniadanie w Wielkiej Sali, więc muszę kończyć.
Ciekawe czy Malfoy będzie dla mnie milszy niż dotychczas? Może nasza
współpraca ociepli również nasze stosunki? Kto wie, może on naprawdę
bardzo się zmienił? Choć po naszej przedostatniej rozmowie nie jestem
tego taka pewna…
Hermiona
Hermiona
zamknęła pamiętnik zaklęciem i odłożyła go na dno szuflady nocnej
szafki. Szybko ubrała się w miękki, zielony sweter, czarne dżinsy i
trampki tego samego koloru. Chwyciła torbę i wyszła z dormitorium.
Poprawiła plakietkę symbolizującą jej przynależność do domu Gryffindora.
Z lekkim uśmiechem weszła do Wielkiej Sali. Zajęła swoje miejsce
pośrodku stołu, tuż obok Ginevry i…
-
Blaise? A co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś ze Slytherinu -
powiedziała trochę zaskoczona Granger. Tuż obok Rudej siedział
ciemnoskóry Ślizgon, obdarzając ją szerokim uśmiechem.
-
Cześć Mionka! - zawołał przesadnie entuzjastycznie i przygarnął ją w
swoje szerokie ramiona. Hermiona otworzyła buzię zszokowana.
-
Cześć Blaise - szepnęła, zaskoczona wylewnością chłopaka swojej
przyjaciółki. Nie przywykła do sympatii ze strony Ślizgonów. Ale cóż,
Blaise tak czy owak musiał być dla niej miły, bo inaczej spotkałby go
gniew rudowłosej bogini zemsty.
- Jaką lekcję macie pierwszą? - zapytał.
-
Transmutację - powiedziały zgodnie Gryfonki. Hermiona nałożyła sobie na
talerz jedną grzankę i posmarowała ją odrobiną dżemu różanego.
-
Hermiona, powinnaś zdecydowanie więcej jeść - powiedział Blaise
porównując wzrokiem swój stos tostów z szynką i jej zawartość talerza.
- Twoja dziewczyna twierdzi inaczej. - Uśmiechnęła się przekornie Granger. Ginny przewróciła oczami.
- Chodźmy już na tą transmutację…
***
Hermiona wzięła do ust kawałek kurczaka w sosie serowym. Zawsze
uwielbiała kurczaka przyrządzanego na każdy sposób. Jednak dziś nie
miała apetytu. Za kilka godzin odbędzie się jej pierwsza lekcja z
Malfoy’em, co niestety nie jest miłą perspektywą spędzenia wieczoru. Z
westchnieniem odłożyła widelec i pogrążyła się w zadumie.
Na dzisiejszą lekcję postanowiła przygotować dla niego prezentację na
temat wierzeń mugoli. Przedstawi mu religie mugolską np.
chrześcijaństwo, hinduizm i inne. Wypożyczyła również z biblioteki kilka
książek na ten temat. Miała nadzieje, że Draconowi zechce się je
chociaż przewertować.
Jego zadaniem będzie sprawozdanie z jej prezentacji. Oczywiście na
pewno będzie niezadowolony. Przecież to Malfoy, dla niego każda robota
jest męczarnią.
- Hej, Herm! - Z zamyślenia wyrwał ją podniesiony głos Wiewióry.
- Mhm? - mruknęła Gryfonka, wciąż myśląc o dzisiejszym spotkaniu.
- Nie “mhm”, tylko wszyscy już opuszczają Wielką Salę - powiedziała rozbawiona Gin.
- A swoją drogą, o czym tak myślałaś? - zapytała dziewczyna, kiedy razem szły do dormitorium.
- O moim spotkaniu z Malfoy’em - burknęła Hermiona.
-
Och, daj spokój! Nie przejmuj się tym blond wymoczkiem. - Machnęła ręką
lekceważąco. Hermiona tylko uniosła brew, ale pozostawiła słowa Rudej
bez komentarza. W milczeniu przeszły resztę drogi.
***
Draco zerknął na zegarek. Było już pięć po siedemnastej. Granger
powinna była już tu sterczeć pół godziny wcześniej, żeby się nie
spóźnić! A tymczasem ona się po prostu spóźnia. Wreszcie na drugim końcu
korytarza zobaczył powiewające czekoladowe loki i po chwili Hermiona
stała koło niego obładowana jakimiś cegłami i pergaminami.
-
Bibliotekę okradłaś, szlamciu? - zapytał Malfoy, uśmiechając się
drwiąco. Hermiona pozostawiła ten komentarz bez słowa. Otworzyła drzwi
od Pokoju Życzeń i wyobraziła sobie salę pełną ksiąg i przedmiotów
mugolskich.
Gdy weszli do pomieszczenia, zaniemówili. Wszędzie znajdowały się
jakieś dziwne w mniemaniu Draco przedmioty, a koło prawej ściany stał
olbrzymi regał z książkami. Na suficie i środkowej ścianie znajdywały
się portrety sławnych mugoli i zdjęcia ich różnych osiągnięć
budowlanych. Również przy lewej ścianie stał mniejszy od tego spod
prawej ściany regał, z książkami napisanymi przez mugoli. Na środku sali
znajdowała się zaś podwójna ławka i wygodna kanapa obita czerwoną
skórą. W owym pomieszczeniu dominowały odcienie czerwieni, złota i
bieli. Pod środkową ścianą znajdowało się również podwyższenie i
mikrofon.
-
Ty to masz wyobraźnię, Granger - powiedział z podziwem Draco. Hermiona
wciąż milczała. Oboje zajęli miejsca na kanapie. Miona odsunęła się
prawie na sam koniec i ułożyła wszystkie księgi alfabetycznie. Pergaminy
zawierające prezentację zwinęła w rulon i udała się do podwyższenia.
- Hm, wiesz w ogóle co to jest, Malfoy? - zapytała wskazując na mikrofon.
- A powinienem?
-
To mikrofon. Służy mugolom do nagłośnienia swojego głosu tak, aby cała
sala mogła ich usłyszeć. Ma przycisk tutaj - wskazała na jakiś czerwony
guziczek - i wystarczy go przycisnąć, aby mikrofon się uruchomił. W
lewym i prawym kącie są głośniki. - Draco ledwo zerknął w stronę dużego,
czarnego sprzętu nagłaśniającego.
Godzinę później Hermiona poczuła, że traci głos. Na okrągło
tłumaczyła Malfoy’owi co to jest religia, czy wiara. Później przeszła do
przedstawienia różnych wyznań i ich obyczajów. Ślizgon wydawał się być w
miarę zainteresowany. Jednak nie na tyle, żeby o cokolwiek pytać. W
końcu Hermiona z powrotem zwinęła notatki i usiadła obok chłopaka.
-
Twoim zadaniem jest teraz napisanie sprawozdania z mojej prezentacji.
Masz na to okrągłą godzinę i ani minuty dłużej, Malfoy. A gdy skończmy,
masz ze sobą wziąć te książki - wskazała na spory stos - i przeczytać je
od deski do deski! I uwierz mi, przepytam cię z nich. Najpierw
przeczytaj “ Religie mugolskie i ich obyczaje”, potem “ Mugole i ich
wierzenia”. Reszty nawet nie musisz ruszać, je będziesz musiał
przeczytać później. Masz czas do środy aby przeczytać pierwszą książkę,
bo wtedy przepytam cię z niej. Zaś od środy do soboty masz czas na
zapoznanie się z drugą.
Draco patrzył na Hermionę jak na porażoną mózgowo kobietę.
-
Ty chyba ze mnie kpisz, Granger! Nie dam rady przeczytać tej cegły w
trzy dni! Dzisiaj jest impreza u Zabba, więc całą niedzielę będę
odsypiać. A w poniedziałek muszę się uczyć do testu z eliksirów. We
wtorek mam trening Quidditcha. Nie zdążę jej przeczytać w kilka godzin.
- Trudno, Malfoy. Będziesz musiał wygospodarować czas.
- Nie możesz dać mi więcej czasu?
- Nie i koniec dyskusji!
***
Prawie półtorej godziny później Hermiona wykończona opadła na łóżko. Ginny z zainteresowaniem przypatrywałą się przyjaciółce.
- I jak tam? Widzę, że jeszcze żyjesz. Zabiłaś go, czy darowałaś mu życie? - zapytała żartobliwie Ruda.
-
Darowałam. Jego szczęście! Merlinie, Ginny, jaki ten tleniony młotek
jest arogancki. - Dziewczyna z pasją zaczęła opowiadać o swoim
“wspaniałym wykładzie” i o tym, jak to Malfoy nie umiał napisać jednego
sprawozdania.
Ginevra z tajemniczym uśmiechem słuchała żalów przyjaciółki. Jednak
ona i tak uważała, że ta dwójka po prostu na siebie leci. Cóż, jest
takie przysłowie. Kto się czubi, ten się lubi!
-
Ty też idziesz dziś na tę imprezę u Blaise’a? - zapytałą Hermiona,
dopiero teraz zauważając strój Ginny. Była ona ubrana w zielony,
błyszczący top, oraz obcisłe, czarne rurki. Na nogach miała wysokie
srebrne szpilki. Jej powieki były “przypruszone” srebrnym i zielonym
cieniem, zaś usta pomalowała na delikatny róż. Włosy spięła w luźny
warkocz. Wyglądała naprawdę nieziemsko.
-
Tak, zresztą zaraz muszę iść - powiedziała Wiewióra, zerkając na
budzik. - Merlinie, już dwudziesta! Muszę lecieć, bo się spóźnię.
Rozumiem, że ty…
-
Nie, Gin. Nie chcę iść na tę imprezę. Baw się dobrze! - Hermiona
uśmiechnęła się życzliwie do Ginevry i pomachała jej. Rudowłosa wybiegła
z pokoju. Gryfonka pokręciła głową i sięgnęła po jakąś ciekawą lekturę.
W tym przypadku była to książka do starożytnych runów. Jednak Granger
za nic nie mogła się skupić. Wciąż miała wątpliwości co do swojej
decyzji...