poniedziałek, 23 marca 2015

5. Wątpliwości

Witam.
1. Tak jak obiecałam, rozdział jest w poniedziałek :). Ma on prawie 4 stron A4 więc do najdłużych nie należy. Tak szczerze, to uważam go za średnio udany. Ale opinię pozostawię wam.
2. Dedykacja dla Ani M. za to, że po prostu jest i w głównej mierze to właśnie ona przyczynia się do powstawania nowych rozdziałów. Jej porady i poświęcony czas dla mnie są naprawdę fantastyczne.
3. Specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy to czytają. Anonimowych, komentujących, czytających.
4. Właśnie włączyłam opcję komentowania z anonima. Więc jeśli nie masz konta, a chciałbyś/aś podzielić się swoją opinią, to śmiało.
5. Następny rozdział prawdopodobnie będzie za tydzień w poniedziałek, ale możliwe, że w środę lub niedzielę, ponieważ mam dużo roboty na ten tydzień.
6. Zapraszam do czytania!
 *5* 

"Naj­lep­szym do­wodem na myśle­nie człowieka są je­go wątpliwości. "
[ cytat - Autor nieznany ]


12.09.1997
Drogi pamiętniku!
  Czasem w życiu bywa, że podejmujemy decyzje, które całkowicie nas zmieniają. Nas i nasze podejście. Czy ta, którą podjęłam zaledwie kilkanaście godzin temu, również zmieni los Draco? Czy naprawdę zgadzając się na warunki Dumbledore’a, pomogę mu w osiągnięciu czegoś ważnego? Mam tyle wątpliwości i tyle pytań. Nie mam pojęcia jak przebiegnie nasza współpraca. Mam tylko nadzieję, że nie będę żałować tego wyboru.
  Pierwsze spotkanie ma się odbyć jutro w Pokoju Życzeń. Będę go uczyć mugoloznawstwa w soboty o 17:00 i środy o 20:00. Malfoy będzie ze mną chodził na mugoloznawstwo i moim obowiązkiem jest także pomaganie mu w pisaniu prac domowych z tego przedmiotu. Oburzyło mnie to trochę, ale sama się na to zgodziłam. Więc nie powinnam mieć pretensji o to do nikogo.
  Za chwilę zaczyna się śniadanie w Wielkiej Sali, więc muszę kończyć. Ciekawe czy Malfoy będzie dla mnie milszy niż dotychczas? Może nasza współpraca ociepli również nasze stosunki? Kto wie, może on naprawdę bardzo się zmienił? Choć po naszej przedostatniej rozmowie nie jestem tego taka pewna…
Hermiona

  Hermiona zamknęła pamiętnik zaklęciem i odłożyła go na dno szuflady nocnej szafki. Szybko ubrała się w miękki, zielony sweter, czarne dżinsy i trampki tego samego koloru. Chwyciła torbę i wyszła z dormitorium. Poprawiła plakietkę symbolizującą jej przynależność do domu Gryffindora. Z lekkim uśmiechem weszła do Wielkiej Sali. Zajęła swoje miejsce pośrodku stołu, tuż obok Ginevry i…
- Blaise? A co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś ze Slytherinu - powiedziała trochę zaskoczona Granger. Tuż obok Rudej siedział ciemnoskóry Ślizgon, obdarzając ją szerokim uśmiechem.
- Cześć Mionka! - zawołał przesadnie entuzjastycznie i przygarnął ją w swoje szerokie ramiona. Hermiona otworzyła buzię zszokowana.
- Cześć Blaise - szepnęła, zaskoczona wylewnością chłopaka swojej przyjaciółki. Nie przywykła do sympatii ze strony Ślizgonów. Ale cóż, Blaise tak czy owak musiał być dla niej miły, bo inaczej spotkałby go gniew rudowłosej bogini zemsty.
- Jaką lekcję macie pierwszą? - zapytał.
- Transmutację - powiedziały zgodnie Gryfonki. Hermiona nałożyła sobie na talerz jedną grzankę i posmarowała ją odrobiną dżemu różanego.
- Hermiona, powinnaś zdecydowanie więcej jeść - powiedział Blaise porównując wzrokiem swój stos tostów z szynką i jej zawartość talerza.
- Twoja dziewczyna twierdzi inaczej. - Uśmiechnęła się przekornie Granger. Ginny przewróciła oczami.
- Chodźmy już na tą transmutację…

***



  Hermiona wzięła do ust kawałek kurczaka w sosie serowym. Zawsze uwielbiała kurczaka przyrządzanego na każdy sposób. Jednak dziś nie miała apetytu. Za kilka godzin odbędzie się jej pierwsza lekcja z Malfoy’em, co niestety nie jest miłą perspektywą spędzenia wieczoru. Z westchnieniem odłożyła widelec i pogrążyła się w zadumie.
  Na dzisiejszą lekcję postanowiła przygotować dla niego prezentację na temat wierzeń mugoli. Przedstawi mu religie mugolską np. chrześcijaństwo, hinduizm i inne. Wypożyczyła również z biblioteki kilka książek na ten temat. Miała nadzieje, że Draconowi zechce się je chociaż przewertować.
  Jego zadaniem będzie sprawozdanie z jej prezentacji. Oczywiście na pewno będzie niezadowolony. Przecież to Malfoy, dla niego każda robota jest męczarnią.
- Hej, Herm! - Z zamyślenia wyrwał ją podniesiony głos Wiewióry.
- Mhm? - mruknęła Gryfonka, wciąż myśląc o dzisiejszym spotkaniu.
- Nie “mhm”, tylko wszyscy już opuszczają Wielką Salę - powiedziała rozbawiona Gin.
- A swoją drogą, o czym tak myślałaś? - zapytała dziewczyna, kiedy razem szły do dormitorium.
- O moim spotkaniu z Malfoy’em - burknęła Hermiona.
- Och, daj spokój! Nie przejmuj się tym blond wymoczkiem. - Machnęła ręką lekceważąco. Hermiona tylko uniosła brew, ale pozostawiła słowa Rudej bez komentarza. W milczeniu przeszły resztę drogi.

***

  Draco zerknął na zegarek. Było już pięć po siedemnastej. Granger powinna była już tu sterczeć pół godziny wcześniej, żeby się nie spóźnić! A tymczasem ona się po prostu spóźnia. Wreszcie na drugim końcu korytarza zobaczył powiewające czekoladowe loki i po chwili Hermiona stała koło niego obładowana jakimiś cegłami i pergaminami.
- Bibliotekę okradłaś, szlamciu? - zapytał Malfoy, uśmiechając się drwiąco. Hermiona pozostawiła ten komentarz bez słowa. Otworzyła drzwi od Pokoju Życzeń i wyobraziła sobie salę pełną ksiąg i przedmiotów mugolskich.
  Gdy weszli do pomieszczenia, zaniemówili. Wszędzie znajdowały się jakieś dziwne w mniemaniu Draco przedmioty, a koło prawej ściany stał olbrzymi regał z książkami. Na suficie i środkowej ścianie znajdywały się portrety sławnych mugoli i zdjęcia ich różnych osiągnięć budowlanych. Również przy lewej ścianie stał mniejszy od tego spod prawej ściany regał, z książkami napisanymi przez mugoli. Na środku sali znajdowała się zaś podwójna ławka i wygodna kanapa obita czerwoną skórą. W owym pomieszczeniu dominowały odcienie czerwieni, złota i bieli. Pod środkową ścianą znajdowało się również podwyższenie i mikrofon.
- Ty to masz wyobraźnię, Granger - powiedział z podziwem Draco. Hermiona wciąż milczała. Oboje zajęli miejsca na kanapie. Miona odsunęła się prawie na sam koniec i ułożyła wszystkie księgi alfabetycznie. Pergaminy zawierające prezentację zwinęła w rulon i udała się do podwyższenia.
- Hm, wiesz w ogóle co to jest, Malfoy? - zapytała wskazując na mikrofon.
- A powinienem?
- To mikrofon. Służy mugolom do nagłośnienia swojego głosu tak, aby cała sala mogła ich usłyszeć. Ma przycisk tutaj - wskazała na jakiś czerwony guziczek - i wystarczy go przycisnąć, aby mikrofon się uruchomił. W lewym i prawym kącie są głośniki. - Draco ledwo zerknął w stronę dużego, czarnego sprzętu nagłaśniającego.
  Godzinę później Hermiona poczuła, że traci głos. Na okrągło tłumaczyła Malfoy’owi co to jest religia, czy wiara. Później przeszła do przedstawienia różnych wyznań i ich obyczajów. Ślizgon wydawał się być w miarę zainteresowany. Jednak nie na tyle, żeby o cokolwiek pytać. W końcu Hermiona z powrotem zwinęła notatki i usiadła obok chłopaka.
- Twoim zadaniem jest teraz napisanie sprawozdania z mojej prezentacji. Masz na to okrągłą godzinę i ani minuty dłużej, Malfoy. A gdy skończmy, masz ze sobą wziąć te książki - wskazała na spory stos - i przeczytać je od deski do deski! I uwierz mi, przepytam cię z nich. Najpierw przeczytaj “ Religie mugolskie i ich obyczaje”, potem “ Mugole i ich wierzenia”. Reszty nawet nie musisz ruszać, je będziesz musiał przeczytać później. Masz czas do środy aby przeczytać pierwszą książkę, bo wtedy przepytam cię z niej. Zaś od środy do soboty masz czas na zapoznanie się z drugą.
  Draco patrzył na Hermionę jak na porażoną mózgowo kobietę.
- Ty chyba ze mnie kpisz, Granger! Nie dam rady przeczytać tej cegły w trzy dni! Dzisiaj jest impreza u Zabba, więc całą niedzielę będę odsypiać. A w poniedziałek muszę się uczyć do testu z eliksirów. We wtorek mam trening Quidditcha. Nie zdążę jej przeczytać w kilka godzin.
- Trudno, Malfoy. Będziesz musiał wygospodarować czas.
- Nie możesz dać mi więcej czasu?
- Nie i koniec dyskusji!

***

  Prawie półtorej godziny później Hermiona wykończona opadła na łóżko. Ginny z zainteresowaniem przypatrywałą się przyjaciółce.
- I jak tam? Widzę, że jeszcze żyjesz. Zabiłaś go, czy darowałaś mu życie? - zapytała żartobliwie Ruda.
- Darowałam. Jego szczęście! Merlinie, Ginny, jaki ten tleniony młotek jest arogancki. - Dziewczyna z pasją zaczęła opowiadać o swoim “wspaniałym wykładzie” i o tym, jak to Malfoy nie umiał napisać jednego sprawozdania.
  Ginevra z tajemniczym uśmiechem słuchała żalów przyjaciółki. Jednak ona i tak uważała, że ta dwójka po prostu na siebie leci. Cóż, jest takie przysłowie. Kto się czubi, ten się lubi!
- Ty też idziesz dziś na tę imprezę u Blaise’a? - zapytałą Hermiona, dopiero teraz zauważając strój Ginny. Była ona ubrana w zielony, błyszczący top, oraz obcisłe, czarne rurki. Na nogach miała wysokie srebrne szpilki. Jej powieki były “przypruszone” srebrnym i zielonym cieniem, zaś usta pomalowała na delikatny róż. Włosy spięła w luźny warkocz. Wyglądała naprawdę nieziemsko.
- Tak, zresztą zaraz muszę iść - powiedziała Wiewióra, zerkając na budzik. - Merlinie, już dwudziesta! Muszę lecieć, bo się spóźnię. Rozumiem, że ty…
- Nie, Gin. Nie chcę iść na tę imprezę. Baw się dobrze! - Hermiona uśmiechnęła się życzliwie do Ginevry i pomachała jej. Rudowłosa wybiegła z pokoju. Gryfonka pokręciła głową i sięgnęła po jakąś ciekawą lekturę. W tym przypadku była to książka do starożytnych runów. Jednak Granger za nic nie mogła się skupić. Wciąż miała wątpliwości co do swojej decyzji...

poniedziałek, 16 marca 2015

4. Ważne decyzje

Hej!
Rozdział tak dłuugo wyczekiwany przez wielu wreszcie się łaskawie pojawił. Ja nie wiem, co te rozdziały sobie myślą, że się tak długo piszą. Cóż, trzeba dać im reprymendę :) A teraz do rzeczy:
1. Rozdział dedykuję niecierpliwej i wspaniałej Victorii Mii Blanc oraz przemiłej i boskiej Abby Malfoy. Obie dziewczyny napędziły moją wenę swoimi motywującymi komentarzami. Bardzo wam za to dziękuję kochane :*
2. Specjalne podziękowania dla Eweliny, której chce się czytać moje wypociny oraz wszystkim komentującym! A także dla cudownej Ani M. za to, że chce się jej sprawdzać moje okropne błędy. Dziękuję ci Aniu!
3. Wow, wow ,wow. Chyba mi się licznik wyświetleń popsuł - bo ja widzę ponad 600 wyświetleń! Skarby, w takim tempie to 1000 nabijecie mi do kwietnia! Uwielbiam was, kochani!
4. Następny rozdział pojawi się NAPEWNO za tydzień w poniedziałek (albo wtorek... :D). PRZYSIĘGAM! Choćbym miała sobie flaki wypruć...
5. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić was do czytania! 


*4*
  Zrobisz krok w jedną stronę, to już się nie cofniesz
Zrobisz coś, już zrobione i nie będzie odwrotnie
Zrobisz coś, zanim zrobisz coś to dobrze o tym pomyśl
Nie ma decyzji łatwych a każdy wybór jest świadomy

(...) Przemyśleć sprawę, to po pierwsze
Po drugie myśleć głową
Być sobą, ciągle kierować się sercem
[ fragm. piosenki Fenomen "Decyzje" ]
11.09.1997 r.
    Drogi pamiętniku!
 Już od dziesięciu dni dzieje się to samo. Rano śniadanie, potem zajęcia, obiad, znowu zajęcia, a wieczorem odrabianie prac domowych, nauka i sen. A obiecałam sobie relaks. Oczywiście mam na myśli dobrą książkę i malinową herbatę.
  Mam zamiar udać się zaraz do kuchni. Jest już po dwudziestej. Wszystkie prace zrobiłam, powtórzyłam materiał i zapoznałam się jeszcze raz z notatkami. Jestem nawet spakowana na jutro, czyli piątek. Ostatni dzień przed weekendem.
  Za tydzień w sobotę ma się odbyć Bal z okazji wygranej Drugiej Bitwy o Hogwart. Będzie on tylko dla klas szóstych i siódmych. Zasada jest ta sama: trzeba się elegancko ubrać i zostać zaproszoną przez chłopca. Tylko że kto zechciałby zaprosić mnie? Większość chłopców patrzy na mnie tylko wtedy, gdy chcą ode mnie pomocy lub jeśli jestem obiektem ich drwin. W każdym razie tak było do niedawna. Ostatnio wszyscy mężczyźni, a nawet młodzi chłopcy jakoś tak inaczej się na mnie patrzą. Tak… Tak, jakby rozbierali mnie wzrokiem. Owszem, jestem przecież inteligentna, ale nie dostrzegam w sobie cech, które mogłyby imponować chłopcom. Nie jestem jednak jakąś kokietką. Przy każdym kroku nie macham tyłkiem jak szalona, ani nie mrugam zalotnie. Trochę krępują mnie te spojrzenia. Szczególnie denerwujący jest Denis Fletey. Przy każdej okazji się do mnie przysuwa i rzuca jakieś dwuznaczne teksty. Denis jest z szóstej klasy i należy do Hufflepuffu. Ma brązowe włosy i zielone oczy, jest bardzo dobrze zbudowany i wysoki. Oczywiście zabójczo przystojny. Jednak jego dwuznaczne wypowiedzi i (po prostu) charakter nie imponują mi. Zachowuje się, ba, on JEST kobieciarzem. Mam nadzieję, że wkrótce sobie odpuści. Naprawdę nie ręczę za siebie, jeśli jeszcze raz usłyszę coś w stylu “ pięknie się ruszasz, kotku “. Rzucę na niego jakieś paskudne zaklęcie.
Hermiona
  Hermiona Granger odłożyła pamiętnik na szafkę nocną. Zamknęła go zaklęciem i zsunęła się z dużego łóżka. Przesunęła ręką po satynowym, rubinowym materiale kołdry. Sweter, który miała dziś na sobie, miał identyczną barwę. Nie była to ani jasna, ani ciemna czerwień. Po prostu gryfoński szkarłat. Niebieskie dżinsy tworzyły kontrast.
  Szatynka odrzuciła na plecy długi warkocz i wyszła z dormitorium. Udała się do hogwarckiej kuchni. Zastała tam mnóstwo skrzatów. Od razu zauważyła Migotkę, skrzatkę, którą znała jeszcze z trzeciej klasy. Migotka była bardzo urocza i miła.
- Witaj, Migotko. Czy mogłabyś mi załatwić malinową herbatę i kawałek jabłecznika? - zapytała Hermiona, uprzejmie witając skrzatkę.
- Pani Mionka! Och, jak miło panią widzieć! Oczywiście, już się robi - powiedziała wesoło Migotka. Szybko jak błyskawica śmignęła między innymi skrzatami. Po chwili stała przed Hermioną z tacą wypełnioną kawałkami jabłecznika oraz dużym kubkiem herbaty.
- Oto herbata o smaku malinowym, z odrobiną kardamonu, a także jabłecznik z cynamonem. Mam nadzieję, że będzie panience smakować! - krzyknęła radośnie skrzatka. Szatynka ze szczerym śmiechem wzięła naczynia od Migotki. Udała się z powrotem do swojego dormitorium.
  Już od dobrych dwóch godzin śledziła z zapartym tchem losy Elizabeth i pana Darcy’ego. Była to oczywiście popularna, mugolska powieść o miłości. Im dalej Hermiona brnęła w ich historię, tym bardziej porównywała siebie do Elizabeth. Rzeczywiście były bardzo podobne. Obie silne, mądre i zawzięte. Jednak pan Darcy nieustannie przypominał jej nikogo innego jak Draco Malfoy’a. Autorka opisywała go jako zimnego, arystokratycznego faceta. Na początku nie cierpieli się z Elizabeth. Dopiero z czasem ich miłość zaczęła zakwitać jak pierwszy wiosenny kwiat.
  Hermiona westchnęła. Elizabeth miała wiele problemów, a mimo to znalazła szczęście. Jak tak dwie różne osoby mogły się porozumieć i jeszcze się w sobie zakochać? Było to dla niej tak niedorzeczne, jakby miała na przykład kiedykolwiek wyjść za Dracona. Po prostu absolutnie bez sensu. Ich miłość nie miała prawa bytu, a mimo to pojawiła się.
  Nim Gryfonka zauważyła, jej oczy stały się ciężkie. Książka wysunęła jej się z ręki i wypadła na miękką pościel obok Hermiony. Dziewczyna w końcu odpłynęła w objęcia Morfeusza.
  Dokładnie o szóstej nad ranem Hermiona obudziła się gwałtownie. Coś jej się śniło, jednak nie do końca pamiętała co. Biała suknia, ołtarz, błysk prawie białych włosów, i oczy. Błękitne jak niebo w południe. Gryfonka otrząsnęła z siebie resztki snu. Wzięła szybki, chłodny prysznic. Ubrała się w jasnoniebieską, szeroką bluzę z napisem “ NYC “ i czarne dżinsy. Swoje długie loki wyprostowała zaklęciem, przez co gęste włosy spływały za pas. Cały czas towarzyszył jej zapach truskawek i czekolady. Zapewne było to spowodowane szamponem Miony.
  Dziewczyna zerknęła na zegarek stojący na szafce. Była siódma. Granger postanowiła zejść już do Wielkiej Sali i w spokoju zjeść porządne śniadanie. Czuła już silny głód i nie zamierzała dłużej czekać. Szybko zamknęła za sobą drzwi i pobiegła na dół.
  W Wielkiej Sali było niewiele osób. Przy stole Slytherinu siedzieli tylko Theodor Nott i Malfoy. Reszta stołów była pusta. Hermiona niepewnie usiadła. Czuła się dziwnie bez krzyków uczniów i odgłosów uderzających sztućców. W końcu westchnęła cicho i nałożyła sobie na talerz sałatkę owocową oraz grzanki z dżemem brzoskwiniowym. Do złotego pucharu nalała sok wiśniowy.
  W milczeniu jadła śniadanie. Po kilku minutach poczuła na sobie czyjś wzrok. Rozejrzała się dyskretnie, a jej spojrzenie padło na stół Ślizgonów. Jej czekoladowe oczy napotkały zimne i pogardliwe spojrzenie błękitnych oczu. Nabrała gwałtownie powietrza.
  Sen. Sen o białej sukni, ołtarzu i błękitnych oczach. Mój Boże, śnił mi się ślub z Malfoy’em! - krzyknęła w myślach szatynka. Jej źrenice rozszerzyły się. Jak jej podświadomość w ogóle wymyśliła coś takiego? Dziewczyna wzięła głęboki wdech. Z zamyślenia wyrwał ją śmiech Dracona.
- Granger, nie wiedziałem, że jestem taki przystojny, że aż się dusisz - zironizował, przechodząc obok niej z Teodorem, po czym wsunął dłoń między swoje platynowe włosy i przeczesał je palcami.
- Chyba raczej tleniony, głupi i fretkowaty! - warknęła głośno Hermiona. Draco natychmiast zmrużył oczy, gdy usłyszeli chichot Theodora.
- A ty z czego się śmiejesz, Nott? - zapytał wściekły Malfoy.
- Boże, jak wy się kochacie! - powiedział głośno chłopak. Wyminął przyjaciela i wyszedł szybko z sali, zanim dosięgnął go gniew Draco.
- Jeszcze się policzymy - burknął Malfoy. Hermiona wpatrywała się w miejsce obok chłopaka.
- Co, szlamo, chciałabyś usiąść przy naszym stole? Niestety, to miejsce jest tylko dla ludzi na wysokim poziomie. - Draco uniósł dumnie brodę.
- W takim razie co ty tam robisz?
- Zejdź mi z oczu - prychnął. Ta durna, głupia i bezczelna szlama całkiem wyprowadziła go z równowagi. Najchętniej zadusiłby ją gołymi rękami. Tu i teraz. Gryfonka parsknęła śmiechem i ponownie chwyciła widelec. Naburmuszony Draco nie zaszczycił jej nawet jednym spojrzeniem. I dobrze. Nie potrzebuję przytyków tego nadętego buca - pomyślała Granger.
  Po śniadaniu udała się do lochów. Za kilka minut powinna się zacząć lekcja eliksirów z Profesorem Snape’m. Niestety, dla Gryfonów nie była to szczególnie miła perspektywa. Severus Snape znany był ze swojego zamiłowania do dręczenia uczniów domu Gryffindora. Drugim powodem złego nastroju Hermiony było to, że eliksiry miały trwać dwie godziny i to na dodatek ze Ślizgonami!
  Dziewczyna jęknęła cichutko i zaczęła sobie przypominać informacje z ostatniej lekcji eliksirów. Mówili o eliksirze miłości, czyli Amortencji. Był on bardzo trudny w przyrządzeniu, dlatego też nie wykonywali go. Jednak profesor z pewnością nie przegapiłby okazji, by przepytać Gryfonów. Dlatego Hermiona wczoraj bardzo długo uczyła się na pamięć wszystkich informacji o Amortencji.
  Jednak profesor nie wziął jej dziś do odpowiedzi i to z dość prostego powodu. Mianowicie Hermiony nie było na pierwszej lekcji eliksirów.
  Ledwie profesor zamknął za sobą drzwi, a uczniowie zajęli miejsca, gdy do klasy weszła profesor McGonagall.
- Dzień Dobry, profesorze. Chciałabym prosić pana Malfoy’a i pannę Granger - powiedziała głośno nauczycielka, cedząc słowa.
- Skoro już pani musi - powiedział bez emocji Snape. Hermiona zawiedziona wyszła z klasy. Straciła okazję do załapania dobrej oceny z eliksirów. Co to za sprawa? I dlaczego również Malfoy został zwolniony?
  Hermiona niepewnie weszła za profesor Minerwą do gabinetu Dumbledore’a. Usłyszała tuż przy swoim uchu głęboki głoś Draco.
- Wiesz, czego ten stary Drops od nas chce? - zapytał cicho.
- Stary Drops, panie Malfoy, właśnie wymyślił panu karę. - Donośny głos Dumbledore’a wypełnił pomieszczenie.
  
     Hermiona uśmiechnęła się kpiąco do Draco.
- Przepraszam, panie dyrektorze - wymruczał, spuszczając głowę. Jego platynowa grzywka opadła na czoło. Granger zmarszczyła brwi i zapytała:
- Dlaczego zostaliśmy wezwani?
- Panno Granger, przyszłość przyniesie odpowiedź - powiedział siwowłosy czarodziej, zerkając na nią zza swoich okularów-połówek. Jego bladoniebieskie oczy wyrażały czyste zaciekawienie.
- Czy chodzi o karę, którą miał mi profesor wyznaczyć? - Draco wpatrywał się intensywnie w Dumbledore’a. - A zresztą, to głupie. Co Granger ma wspólnego z moją karą? - Zerknął pogardliwie na Gryfonkę. Hermiona zarumieniła się ze złości. A temu o co biega?
- Punkt dla Slytherinu, panie Malfoy. Chodzi o pana karę, istotnie. I panna Granger ma z nią naprawdę wiele wspólnego. Cóż, w gruncie rzeczy, bez niej niestety zostanie pan wyrzucony ze szkoły.
 Hermiona i Draco spojrzeli na niego zaskoczeni.
- Spokojnie, to jedna z dwóch opcji. A więc, mój drogi Draconie. Nie chciałem dawać ci zwykłego szlabanu. Niestety, jestem pewien, że nic by on nie dał. Dlatego też do końca roku szkolnego jest pan zobowiązany uczęszczać na zajęcia mugoloznawstwa.
- Ale… - zaczął Malfoy, jednak profesor uciszył go gestem ręki.
- Oraz będzie pan uczony przez Hermionę Granger absolutnie wszystkiego, co dotyczy świata i kultury mugoli. Oczywiście, jeśli panna Granger wyrazi na to zgodę. Jeśli nie, zostanie pan wydalony ze szkoły i będzie pan musiał zacząć pracować w Departamencie Tajemnic.
 Hermiona zachłysnęła się powietrzem i pobladła gwałtownie. Ponieważ Draco z natury był wręcz kredowobiały, po prosu zzieleniał.
- To jakiś wcale nie śmieszny żart. - powiedział bez emocji. Przecież Granger za nic w świecie nie zgodzi się go czegokolwiek uczyć.
- Nie ma innej opcji, panie dyrektorze? - Głos Granger był cichy i słaby. Draco zerknął na nią.
- Ona zaraz zemdleje - stwierdził cynicznie Ślizgon. Hermiona natychmiast zaczerwieniła się i warknęła:
- Nie jestem jakąś wrażliwą panienką, ty wredny, chamski…
- Proszę się natychmiast uspokoić - powiedział trochę ostrzej Dumbledore. Zależało mu na współpracy tej dwójki.
- Przepraszam - burknęli oboje, mierząc się wściekłymi spojrzeniami. Stalowe oczy Draco były jakby wykute w lodzie.
- A więc, panno Granger, czy zgadza się pani na współpracę z Draconem Malfoy’em? - Dwie pary oczu wpatrywały się w nią intensywnie. Hermiona przełknęła nerwowo ślinę. Nazywała się Hermiona Granger i znała odpowiedzi na wszystkie pytania. A jednak tym razem było kompletnie inaczej. Zupełnie nie miała pojęcia jaką decyzję podjąć.
- Czy mogłabym to skonsultować z Mal… Draconem na osobności? - zapytała cicho. Dyrektor przez chwilę patrzył na nią uważnie.
- Tak, myślę, że to pomoże ci w podjęciu decyzji. W końcu to od ciebie zależy jego szkolna kariera.
  Hermiona jęknęła cichutko i wyszła z gabinetu. Po kilku sekundach usłyszała markotny głos Dracona.
- To tylko formalność, co Granger? Chciałaś udawać przed Dropsem, że jesteś taka niezdecydowana. Założę się, że z ogromną przyjemnością odmówisz. - Jego głos był spokojny i poważny. Jednak Hermiona wyczuła w nim nutkę żalu. Czyżby on naprawdę tak bardzo chciał tu zostać?
- Odpowiedz mi na jedno pytanie,Malfoy. Jedno pytanie i podejmę decyzję od razu.
- No więc pytaj.
- Czy naprawdę chcesz tu zostać?
- Tak, Granger. Chcę tu zostać, choćbym miał pod twoim nadzorem zakuwać z mugoloznawstwa przez cały rok. Nie mogę tam wrócić, jeszcze nie teraz. Jeśli teraz odejdę, już na zawsze pozostanę pod nadzorem ojca. A jeśli uda mi się skończyć rok z w miarę dobrymi ocenami, być może będę mógł z nim negocjować wybór innego zawodu. Tymczasem pozostanie mi tylko okropnie nudna praca w tym zakichanym Ministerstwie. - Z oczu Malfoy’a wyzierała rozpacz, choć starał się zachować obojętność, nie chcąc ukazać swojej słabości. Czy on naprawdę tak bardzo nie cierpiał nadzoru ojca i Ministerstwa? Nim pomyślała, z jej ust wydobyło się jedno słowo.
  Jedno słowo, które zmieniło całe jej życie.

Liebster Blog Award 1

,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na jedenaście pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz jedenaście osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im jedenaście pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Zostałam nominowana do Liebster Award przez Krukonkę 2001, za co jestem jej bardzo wdzięczna! Oto odpowiedzi na jej pytania :) 

 1. Skąd pomysł na pisanie Dramione?

Tak szczerze, to od 9 roku życia piszę. Krótkie opowiadania, lub całkiem długie historie. Większość już nie istnieje, ale kilka wciąż jeszcze pamiętam. Milion razy coś zaczynałam i nigdy nie kończyłam. Aż wreszcie na trafiłam na pierwsze Dramione w moim życiu - na Dramione angusy "Draco + Hermiona". Byłam zafascynowana, jak można połączyć dwa tak sprzeczne charaktery. Później przeczytałam Dramione Venetii Noks "Dwa Światy i Gdy jesteśmy Sami". Moja głowa wręcz eksplodowała od nadmiaru pomysłów. Myślałam dnie i noce. W końcu zaczęłam czytać naprawdę mnóstwo Dramione. Spontanicznie założyłam to opowiadanie. I tak jakoś wyszło, że napisałam pewnego razu do Venetii. Jakoś tak poczułam się po prostu wspaniale, kiedy mi odpisała. Z każdym nowym komentarzem pojawia się wena, więc pomysły same wlatują mi do głowy. Myślę, że to nie do końca był przemyślany pomysł. Pełny spontan :D

  
2. Czy kiedykolwiek marzyłaś o pójściu do Hogwartu?

Tak szczerze, to nadal marzę. Odkąd przeczytałam cudowną serię J.K. Rowling po prostu byłam wręcz fanatyczką HP. Od 8 roku życia liczyłam dni do 11 urodzin. Niestety, listu nie dostałam. Przeżyłam wtedy tak wielki zawód... jednak moja pasja odrodziła się gdy pojechałam na premierę Insygniów Śmierci. Wtedy na nowo zaczęłam marzyć o rozległych błoniach i wieżach Hogwartu...

3. Co sądzisz o połączeniu Blaise'a i Ginny?

Rudy Diabeł. Diabelska Ruda. Uwielbiam tę mocną i rudowłosą postać Wiewiórki, oraz zabawnego i przystojnego Ślizgona. Są wręcz dla siebie stworzeni. W moim opowiadaniu jest ich naprawdę dużo, co mówi samo przez siebie. Z chęcią poczytałabym jakieś opowiadanie z ich udziałem :) Są genialni! Istnie diabelskie połączenie.

  4. Myślisz, że w świecie mugoli przydałaby się Przysięga Wieczysta? Jeśli tak, dlaczego?

Uważam, że niestety nie. Ludzie z reguły są zmienni, a przecież nie życzę nikomu śmierci. Przysięga Wieczysta to bardzo poważna sprawa. Za poważna dla mugoli. A poza tym, z logicznego punktu widzenia, mugole niestety nie mają mocy.

 5. Co lubisz robić?

Książki. Książki to coś, czego nigdy sobie nie odmówię. Jestem narkomanką, ćpam książki każdego dnia. Czytam od 6 roku życia wszystko co wpadnie mi w ręce. Moją pierwszą książką była Martynka :D. Uwielbiam ją do tej pory.
Lubię też pisać opowiadania. Ja wręcz kocham tworzenie postaci, nowe pomysły i klikanie klawiatury bądź szelest kartki...

 6. Twoje obawy związane z przyszłością?

Boję się, że nie uda mi się wyjechać z Polski. A  reszta jakoś sama się ułoży...

 7. Komu wiesz, że możesz się zwierzyć?

Niestety, nie mam zbytnio zaufania do ludzi. Wolę zachować dla siebie swoje tajemnice. Mam jednak przyjaciółki, które raczej mnie nie wydadzą. Mają na imię Nikola i Natalka. 

  8. Skąd czerpiesz wenę?

Z komentarzy oczywiście!

 9. Czy lubisz żelki?

Nie lubię żelków.
.
.
.
JA JE KOCHAM!!!

  10. Czy czytasz moje opowiadanie (odpowiadajcie szczerze ;)?

Czytam i komentuję na bieżąco ;)

 11. Twój ulubiony kolor?

Wszystkie odcienie różu i błękitu, oraz czerń.

KONIEC!

Blogi, które nominuję : 

Joanna Olucha - Dramione
Wingardium Leviosa - Dramione
Abby Malfoy - Dramione
Victoria Miaa Blanc - Dramione


PYTANIA OD KAPIPSO :

1. Jaki był twój ulubiony nauczyciel z Hogwartu?
2. Czy chciałaś, żeby Harry był z Hermioną?
3. Opisz swój wygląd i charakter. ( tak, wiem, to nie pytanie :) )
4. Czy pisałaś już kiedyś "drabble"?
5. Czy śnił ci się kiedyś Draco Malfoy?
6. Od ilu lat piszesz opowiadania?
7. Jakie było twoje pierwsze dramione?
8. Twoja ulubiona część Harry'ego Pottera? Dlaczego właśnie ta, a nie inna?
9. Czy uważasz, że ekranizacja serii Harry Potter jest lepsza od książki, bądź gorsza?
10. Twoje ulubione słodycze? :D
11. Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości?
   

 

Obserwatorzy